Śluby dzieci w Kenii i brak pomocy dla DRK
W dotkniętym suszą regionie Marsabit w Kenii rodziny coraz częściej sprzedają swoje córki, aby przetrwać. W obliczu najgorszej suszy od lat, która zabiła zwierzęta, stanowiące główne źródło dochodu, oraz grożącego głodu, niektóre rodziny wymieniają swoje córki na zwierzęta, takie jak wielbłądy i kozy. Ta praktyka małżeństw dzieci, już wcześniej stanowiąca poważny problem, pogłębiła się z powodu kryzysu, co prowadzi do wzrostu przemocy seksualnej oraz izolacji społecznej dziewcząt, które są pozbawione edukacji i ochrony.
Po tym, jak rebelianci z grupy M23 zajęli Gomę w Demokratycznej Republice Konga, mieszkańcy ośrodków dla uchodźców w okolicy Sake zostali zmuszeni do powrotu do swoich domów. Ultimatum M23 dało im 72 godziny na opuszczenie obozów. Po powrocie do Sake ludzie zastali zrujnowane miasto, gdzie większość domów została zniszczona w wyniku walk. Bez dostępu do pomocy humanitarnej, elektryczności, czystej wody czy pracy, ludzie borykają się z ogromnym ubóstwem i głodem. Wiele rodzin, które wcześniej utrzymywały się z rolnictwa, teraz nie ma środków do życia, a dzieci nie mogą uczęszczać do szkół. W wyniku ofensywy rebeliantów M23 1,2 mln osób zostało zmuszonych do ucieczki.
Jan Egeland, szef Norweskiej Rady ds. Uchodźców, skrytykował światowych liderów za ich zaniedbanie wobec ludzi żyjących w trudnych warunkach w ośrodkach dla uchodźców wokół Gomy. Egeland potępił brak międzynarodowej solidarności i cięcia w pomocy, szczególnie ze strony USA i Europy, wskazując na konieczność politycznego rozwiązania konfliktu oraz większego wsparcia finansowego dla uchodźców.